Nowy rok, stare problemy. Google wprowadza pomniejsze aktualizacje, wyniki wyszukiwania szaleją

4 stycznia 2024 r. widoczne zaczęły być poważne problemy z pozycjonowaniem i indeksowaniem stron. Niestabilność w SERP zmniejszyła się 6 grudnia, aby powrócić w kolejnym tygodniu. Na specyficznym zachowaniu algorytmów, które nie ma jednoznacznej przyczyny, najbardziej cierpią amerykańscy właściciele stron. Analizujemy, co wydarzyło się w pierwszej połowie stycznia, dlaczego Google nie informuje o wprowadzeniu kolejnych aktualizacji i czy faktycznie jakość wyszukiwania staje się aspektem drugoplanowym dla amerykańskiego giganta?

Google wprowadza aktualizację algorytmów wyszukiwania lokalnego?

4 stycznia Google prawdopodobnie po cichu wprowadziło niewielką aktualizację dla wyszukiwania lokalnego. Analizy z narzędzi Bright Local i Semrush wykazują znaczny wzrost niestabilności i zmienności w SERP. Lawinowo zaczęły też spływać głosy krytyki ze strony społeczności webmasterów i pozycjonerów. Pierwsze podejrzenia padają na zmianę sygnału otwartości w lokalnych wynikach wyszukiwania, o czym pisaliśmy w grudniowym artykule na łamach naszego bloga. Sprawa dotyczyła zapowiedzi zmiany relewancji godzin otwarcia w lokalnych wynikach wyszukiwania. Po tym, jakie są godziny otwarcia danego punktu, Google miał faworyzować jedne miejsca kosztem drugich.

Latest Local RankFlux score
Według analizy RankFlux 4 stycznia mamy do czynienia z dużym poziomem niestabilności, który najczęściej oznacza wprowadzenie zmian w systemie rankingowym.

Doskonale znając politykę i praktykę wprowadzania aktualizacji przez Google, można śmiało postawić tezę, że mamy do czynienia z wprowadzeniem poprawek do algorytmów wyszukiwania lokalnego. W listopadzie pisaliśmy o tym, jak Google odchodzi od publicznego informowania o implementacji poprawek. Zapowiedzi te dotyczyły co prawda jedynie obszaru Google Reviews, ale już wtedy przypuszczaliśmy, że jest to pierwszy krok na drodze do implementowania częstszych poprawek po cichu. Wydaje się, że problemy w SERP z początku nowego roku stanowią doskonałe potwierdzenie tej tezy.

Charakterystyczne problemy z wysokim poziomem niestabilności SERP

Aktualizacje algorytmów wyszukiwania Google znacznie wpływają na wyniki wyszukiwania nawet wtedy, gdy nie mamy do czynienia z głównymi aktualizacjami typu core update. W przypadku “majstrowania” przy algorytmach wyszukiwania lokalnego konsekwencje są natychmiast widoczne przede wszystkim dla przedsiębiorców. Zmiany w rankingu mogą wpływać też na widoczność stron internetowych w usługach lokalnych, widoczność na Google Maps, funkcjonowanie i wyświetlanie wizytówek firmowych Google.

Fluktuacje na poziomie stabilności wyników wyszukiwania są najczęściej pierwszą oznaką wprowadzania aktualizacji algorytmów wyszukiwania. Charakterystyczne objawy widzieliśmy od rana 4 stycznia (a dokładniej popołudnia czasu polskiego). Wczesne sygnały zmian w algorytmach potwierdzono w kolejnych dniach.

Różne narzędzia pokazują podobne rezultaty, jeśli chodzi o poziom niestabilności w SERP. Niektóre ze wskaźników pozwalają też dostrzec, że zmiany wcale się nie skończyły. Algorytmy wciąż szaleją i zachowują się nieprzewidywalnie.

Parametr Algo temperature od Mozcast
Parametr Algo temperature od Mozcast (temperatura algorytmów) pozwala dostrzec okresy intensywnych zmian systemowych.

Pomimo tak jednoznacznych dowodów Google nie przyznaje się do wprowadzania aktualizacji algorytmów. Zamiast tego zaleca webmasterom standardowe “monitorowanie sytuacji na bieżąco”.

Tracą wszyscy, ale najwięcej Ameryka

Nagłe spadki wyświetleń stron i wizytówek, spadki pozycji w rankingu oraz spadki sprzedaży e-commerce to najczęściej zgłaszane problemy w pierwszych dwóch tygodniach stycznia. Według najnowszych analiz największe ograniczenie ruchu dotyczy użytkowników ze Stanów Zjednoczonych. Wyniki w Europie i Australii odzyskały szybciej stabilność, a negatywne konsekwencje niejasnych zmian, do których Google oficjalnie się nie przyznaje, nie miały tak destrukcyjnego wpływu na użytkowników.

Tendencja ta jest tak jasna, że mówi się nawet o wzorcu włączania i wyłączania ruchu z USA. W poszczególnych sekwencjach czasu można dostrzec całkowite zatrzymanie ruchu użytkowników ze Stanów Zjednoczonych, podczas gdy ruch z pozostałych części świata napływa. Tajemnicą Poliszynela jest to, że Google utrzymuje kontrolę nad regionalnymi mechanizmami kształtowania ruchu w wyszukiwarce i ma możliwości ograniczania wyświetlania stron z danego regionu poszczególnym grupom użytkownikom bez ich wiedzy i świadomości.

Dla wielu właścicieli stron to olbrzymi problem, co potwierdza dyskusja chociażby na Search Engine Roundtable. Najtrudniej mają właściciele niektórych lokalnych e-commerce, gdzie sprzedaż uzależniona jest w dużym stopniu od prawidłowego wyświetlania strony w lokalnych wynikach wyszukiwania. Nie brakuje komentarzy, z których wynika, że niektórzy ponieśli straty ruchu organicznego w wysokości nawet 70%-90% względem statystyk z analogicznych okresów.

Kolejne zmiany w algorytmie wyszukiwania w środku tygodnia?

Ostatnie największe i wciąż niepotwierdzone zmiany algorytmów wyszukiwania odbywały się w weekendy. Choć sytuacja z okresu 4, 5 i 6 stycznia wciąż nie wróciła w pełni do normy, czwartek 11 stycznia okazał się kolejną niespodzianką sprezentowaną przez specjalistów Google. Niekoniecznie jednak taką, z której należy się cieszyć.

Aktualnie widoczne są kolejne zmiany w SERP i wysoka niestabilność rankingu wyszukiwania. Nietypowy jest okres, na który przypadły te zmiany – środek tygodnia. Potwierdzają to liczne wskaźniki, takie jak Semrush.

Semrush poziom niestabilności 11 stycznia
Według danych Semrush poziom niestabilności 11 stycznia przewyższa ostatnie problemy i aktualizacje.

Poziom niestabilności wyników wyszukiwania jest zaskakująco wysoki. Zmiana, w porównaniu do ostatnich dni, również ma charakter skokowy. Niestabilność w SERP przewyższa obecnie nie tylko chaos, który zaczął się 4 stycznia, ale również jeden z najbardziej wymagających i specyficznych okresów dla wyszukiwarek – Wigilię Bożego Narodzenia i dzień ją poprzedzający (23-24 grudnia).

Po raz kolejny zmiany dotykają głównie lokalnych wyników wyszukiwania, co jasno wskazuje, na jakim polu mogą być przeprowadzane przez Google dalsze zmiany algorytmów. Po raz kolejny również Google nie przyznaje się oficjalnie do wprowadzania zmian. Sytuacja dla wielu webmasterów zaczyna być coraz bardziej irytująca i trudno się temu dziwić. Strony usługowe i lokalne sklepy z dnia na dzień tracą prawie cały ruch organiczny z lokalnych wyników wyszukiwania. W tym samym czasie Google ignoruje dane dostarczane przez renomowane wskaźniki analityczne, udając, że nic się nie dzieje.

Polityka Google. Wzrost kosztem jakości?

Google wielokrotnie podkreśla dążenie do zapewnienia jak najwyższej jakości wyników wyszukiwania. Zmieniają się mapy wiedzy, pojawiają się nowe aktualizacje i wytyczne, z których oficjalnie wynika, że to właśnie treść zyskuje większe znaczenie. Ostatnim dowodem na to jest wycofanie roli meta description w generowaniu snippetów. Z pewnością, prędzej czy później, również feralny początek nowego roku pod względem stabilności wyników wyszukiwania zostanie umotywowany działaniami na rzecz jakości wyników wyszukiwania. Czy jest w tym jednak ziarno prawdy?

Coraz częstszy chaos i niestabilność w SERP sprawia, że warto poszukać odpowiedzi w innych źródłach. Odbywające się w ostatnim kwartale 2023 r. posiedzenia Komisji Antymonopolowej Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych unaoczniają nieoficjalne działania Google. Wśród upublicznionych dokumentów znalazły się m.in. dowody potwierdzające, że Google zamiast stawiać na innowacyjność trzyma żelazną kontrolę nad kształtem i wyglądem wyników wyszukiwania.

Google posiada ok. 83% światowego rynku wyszukiwarek internetowych. To mniej, niż kilka lat temu, do czego przyczynił się m.in. rozwój Microsoft Bing. Wciąż jednak Google jest głównym gigantem technologicznym na tym rynku o tak silnej pozycji, że trudno z nim konkurować.

Z ujawnionego przebiegu działania Komisji wiemy, że Departament Sprawiedliwości argumentował, że Google korzysta z tego, że użytkownicy zajmują więcej czasu na wyszukiwanie, ponieważ firma może uruchamiać reklamy przy każdym z tych zapytań. Skuteczność i trafność generowania wyników wyszukiwania na poszczególne prompty jest drugo-, o ile nie trzeciorzędna. Jeśli użytkownik musi kilka razy dostosować swoje zapytanie, aby znaleźć to, czego szuka, lub jeśli musi przewinąć się głębiej przez wyniki, więcej reklam może być mu serwowanych.

To nie wszystko. Jak dotychczas ustalono, Google przede wszystkim koncentruje się na obsłudze jak największej liczby zapytań. Padają kontrowersyjne decyzje związane z pogorszeniem wyników wyszukiwania, m.in. na skutek wyłączania poszczególnych funkcji, np. korekty pisowni, które służyłyby do poprawienia jakości wyników. Coraz więcej mówi się o tym, że zespoły sprzedażowe, produktowe, reklamowe i inne projekty związane ze wzrostem mają cele sprzeczne z działaniem zespołów rozwojowych i naukowych. W tej rywalizacji Google ma przedkładać wzrost nad jakość usług, czego może subiektywnie dowodzić ostatni rok, jeśli przyjrzymy się jakości wyników wyszukiwania i sytuacji panującej w SERP.

Nowa aktualizacja algorytmów – podsumowanie

Nie wiadomo, jakiego rodzaju aktualizacje Google wprowadza od początku roku. Jasne jest za to, że wcześniejsza zapowiedź wyłączania dalszej komunikacji spraw związanych z updatami Google Reviews prawdopodobnie dotyczy również pozostałych aktualizacji. Google przeprowadza modyfikacje coraz częściej, ale nie informuje o tym społeczności webmasterów, co drastycznie przekłada się na zmniejszenia zaufania do marki i rosnący poziom antypatii. Najgorszy dla użytkowników jest proces udawania, że nic się nie wydarzyło. Pomimo jednoznacznych wyników wskazać stabilności dla okresu z 4-6 stycznia oraz 9-11 stycznia 2024 r., Google wciąż nie podaje żadnych szczegółowych informacji i nie potwierdza wprowadzania zmian algorytmów.

Niestabilność wyników wyszukiwania, utrata wypracowanych nierzadko miesiącami i latami pozycji na odpowiednie zapytania, a także spadek sprzedaży stają się coraz bardziej miażdżącymi konsekwencjami. Można podejrzewać firmę również o działania celowe w kontekście informacji ujawnionych przez Komisję Antymonopolową Stanów Zjednoczonych pod koniec 2023 roku, z których wynika, że Google nie radzi sobie z projektami jakościowymi i priorytetyzuje projekty growth, a nie rozwojowe. Z pewnością do tego tematu jeszcze niebawem wrócimy, do czego zachęcą nas kolejne problemy w SERP.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *