AMP w Google. Czy standard AMP ma jeszcze sens?

Problem ze skanowaniem i zarządzaniem przestarzałymi subdomenami AMP sprawia, że właściciele dużych portali wciąż zmagają się z problemem indeksowania. Roboty wyszukiwarek niepotrzebnie skanują stare subdomeny, co przekłada się na wyższe zużycie budżetu indeksowania (crawl budget). Najnowszych informacji na ten temat właśnie udzielił sam John Mueller z Google, który sugeruje, aby właściciele stron rozważyli utrzymanie przekierowań 301 lub zdecydowali się na całkowite usunięcie subdomen z DNS. Google mogłoby jednak poradzić sobie z tym problemem zupełnie inaczej. Zobacz, na czym polegają obecne problemy z subdomenami AMP i oceń, czy propozycja Muellera jest korzystna dla właścicieli stron!

Na czym polega technologia AMP?

Problemy z indeksowaniem przestarzałych domen AMP mogą negatywnie wpływać na nowe strony, które powinny znaleźć się w indeksie wyszukiwarki. Mankamenty te omawiane są od lat i po raz kolejny wracają jak bumerang, a to wszystko za sprawą najnowszej wypowiedzi Johna Muellera z Google. Zanim jednak przejdziemy do analizy tego, na ile rady Johna mogą być skuteczne, warto przypomnieć sobie, czym są i jak działają subdomeny AMP?

AMP to technologia stron mobilnych (Accelerated Mobile Pages) stworzona przez Google w 2015 roku. Jej głównym celem było przyspieszenie ładowania się stron internetowych na urządzeniach mobilnych. Pod fragmentem nazwy accelerated kryje się innowacyjny sposób ładowania zasobów www. Nowy standard, AMP, polega na tworzeniu uproszczonej wersji strony, która jest ładowana z serwerów Google zamiast z lokalnych serwerów właściciela witryny. W rezultacie strony na urządzeniach mobilnych użytkowników końcowych mogą ładować się szybciej, co przekłada się na większe zadowolenie zwłaszcza w przypadku korzystania z urządzeń o ograniczonych zasobach i wolnego połączenia internetowego.

Całość jednak nie działa tak prosto, jak może się wydawać. Od strony technicznej można powiedzieć, że technologia AMP składa się z trzech głównych filarów:

  • AMP HTML,
  • AMP JavaScript,
  • Google AMP Cache.

Zacznijmy od pierwszego członu. AMP HTML to zmodyfikowana wersja tradycyjnego HTML, która wprowadza pewne ograniczenia dotyczące zastosowania tagów i elementów. Standard modyfikuje nieznacznie kod HTML sprawiając, że poprawie ulega optymalizacja wydajności. Różnice, które zobaczymy w kodzie, dotyczą głównie tagów, przykładowo zamiast standardowego tagu <img> zobaczymy tag <amp-img>. Standard Google dokonuje też zmian w obrębie JavaScript i Cache. Przyspiesza asynchroniczne ładowanie zasobów, wpływając na czas renderowania strony. Przechowywanie pamięci podręcznej w zasobach Google w formacie AMP Cache może też poprawiać szybkość ich wyświetlania użytkownikowi.

AMP i korzyści dla SEO

Wdrożenie technologii AMP miało wpływać przede wszystkim na zwiększenie szybkości ładowania się stron. To kluczowy parametr dla SEO, bo wszystkie badania wskazują, że dłuższy czas ładowania strony prowadzi do wyższego współczynnika odrzuceń oraz niższej konwersji. Znacznie skraca również średni czas pozostawania użytkownika na stronie. Dzięki AMP użytkownicy mogą przeglądać treści bez opóźnień, bo zasoby ładowane są z pomocą Google.

Nic dziwnego, że w ostatnich latach wiele witryn internetowych zdecydowało się na wdrożenie technologii AMP. Dotyczy to zwłaszcza dużych portali, które złożone są z setek, a nawet tysięcy podstron. Uproszczenie kodu i wykorzystanie pamięci podręcznej Google sprzyja uzyskiwaniu szybszego dostępu do zasobów przez użytkowników końcowych szczególnie wtedy, gdy zasoby bazowo strona nie wyświetla się szybko. Problem polega jednak na tym, że wdrożenie AMP powoduje szereg innych problemów związanych m.in. z kompatybilnością. Co więcej, niektóre z tych wdrożeń stały się przestarzałe, co skłoniło właścicieli stron do poszukiwania skutecznych strategii zarządzania tymi subdomenami. John Mueller, przedstawiciel Google, udzielił cennych wskazówek dotyczących zarządzania przestarzałymi subdomenami AMP, które mogą pomóc w optymalizacji budżetu indeksowania.

Przestarzałe subdomeny AMP – problemy z przekierowaniami

Temat AMP powraca wraz z najnowszym komentarzem Johna Muellera z Google. Chyba najbardziej charakterystyczny i medialny pracownika Google’a podkreślił, że problemy związane z technologią AMP wciąż są obecne. Przestarzałe subdomeny AMP mają negatywny wpływ na budżet indeksowania i skutkują gorszymi możliwościami indeksowania dużych stron internetowych, np. sklepów internetowych.

Dyskusja rozpoczęła się za sprawą wpisu jednego z właścicieli tego typu stron internetowych. W mediach społecznościowych napisał on, że strona posiadająca ponad 500 000 adresów URL wciąż jest nieudolnie skanowana przez Google. Na uwagę zasługuje fakt, że przekierowania 301 adresów subdomen zostały wdrożone kilka lata wcześniej.

Według Muellera w przypadku przestarzałych subdomen AMP możliwe są jedynie dwa wyjścia:

  1. Zachowanie przekierowań 301 – podejścia polega na utrzymywaniu istniejących przekierować, które kierują ruch z subdomeny AMP na domenę główną.
  2. Usunięcie subdomen z DNS  – strategia ma definitywnie wymusić na robotach wyszukiwarek zwiększenie budżetu indeksowania poprzez całkowite usunięcie subdomen z systemów DNS.

Mueller zauważył ponadto, że dla witryn o dużej liczbie stron (np. 500 000, jak w omawianym przykładzie) problem z budżetem indeksowania nie powinien być powodem do zmartwień. Podkreślił, że każda subdomena ma swój własny budżet indeksowania. Oznacza to, że Googlebot ma kontynuować indeksowanie starych adresów URL i AMP, mimo że zostały one przekierowane.

Porzucone subdomeny wciąż skanowane przez boty Google?

Problem zgłoszony na Reddit pokazuje, że Google wciąż potrafi “zapętlać” się w próbie indeksowania porzuconych subdomen AMP. Nawet wtedy, gdy wszystkie adresy URL wersji AMP zostały prawidłowo przekierowane do głównej domeny (w omawianym case study właściciel strony internetowej ustawił przekierowania ponad trzy lata temu), Google może błędnie nie uznawać tych przekierowań.

Główne zarzuty wobec Google dotyczą więc tego, że Googlebot cały czas dokonuje ciągłego skanowania adresów URL i AMP z pominięciem istniejących przekierowań 301. W dyskusji Mueller zalecił wspomniane dwie drogi wyjścia z takiej sytuacji: albo zachowanie przekierowań 301 i zignorowanie problemu, albo usunięcie danych subdomen bezpośrednio z DNS. Brakuje tutaj rozwiązania, które niejako plasowałoby się “pośrodku”.

Zamiast tego otrzymaliśmy jednak inne, ciekawe stwierdzenie. Mueller uważa, że nie ma co martwić się o wpływ na budżet indeksowania w przypadku dużych witryn. Stwierdza on, że „jeśli jest to osobna subdomena, zazwyczaj będzie miała swój własny budżet indeksowania. Dotyczy to również takich stron, które mają 500 tys. różnych podstron. Nawet gdyby nie była to subdomena, a błędny zdarzały się w obrębie samej strony głównej, wciąż nie trzeba martwić się o budżet indeksowania w przypadku tego rozmiaru stron”. Można z tego wyciągnąć dwa istotne wnioski:

  1. Efektywność Googlebota pozwala na sprawne indeksowanie większych stron, które mają ponad 500 000 podstron bez wpływu na problemy z indeksowaniem.
  2. Subdomeny posiadają własne budżety indeksowania, które nie wpływają na ograniczenie lub zwiększenie budżetów innych subdomen / domen głównych.
Logo projektu AMP na telefonie komórkowym
Standard AMP nie przyjął się i powoli jest porzucany przez największe serwisy.

Czy Google broni przestarzałej technologii?

Warto zwrócić uwagę na to, kiedy pojawia się omawiana dyskusja. Tematyka stron AMP ponownie zyskuje na popularności, ale niekoniecznie w pozytywnym sensie. Technologia rozwijana jest przez Google od 2015 roku. Początkowo cieszyła się sporym zainteresowaniem, by po kilku latach stracić na ważności. Jedną z przyczyn jest fakt, że to, co może być największym plusem, szybsze ładowanie strony na urządzeniu końcowym, jest też minusem – AMP wciąż jest źle skonstruowane i generuje błędy w przypadku elementów interaktywnych znajdujących się na stronach. Sprawia to, że są one albo pomijane, co szkodzi ogólnemu designowi strony, albo wczytują się niepoprawnie.

O tym, że AMP jest przestarzałe, dyskutujemy de facto od 2021 roku. To właśnie wtedy Twitter, nienależący jeszcze do Elona Muska, jako jeden z pierwszych gigantów całkowicie wycofał się z korzystania ze standardu Google. Przez ostatnie lata mamy do czynienia z rozwojem tej tendencji. Coraz więcej firm decyduje się na rezygnację z AMP. Znacznie popularniejsze są alternatywne rozwiązania bazująca na chmurze, np. Cloudflare, które również może znacznie przyspieszać wczytywanie się stron.

Problemy z indeksacją subdomen AMP – podsumowanie

Standard AMP był novum w 2015 r., ale obecnie może przysparzać coraz więcej problemów. Doskonałym tego przykładem jest opisywana na łamach Reddita historia właściciela strony posiadającej ponad pół miliona odrębnych podstron na subdomenie. W jego przypadku nieprawidłowe adresy AMP subdomeny wciąż były analizowane przez boty Google’a, pomimo prawidłowo ustawionych przekierowań 301.

Reakcja Muellera wskazuje na to, że nawet strony z ogromną liczbą podstron na subdomenie nie będą traciły budżetu indeksowania. Najważniejszym newsem jest to, że według Muellera subdomeny posiadają własne budżety indeksowania, których wykorzystanie nie wpływa negatywnie na skanowanie stron na głównej domenie. Mueller zaleca wobec tego utrzymywanie istniejących przekierowań 301, a jeśli chce się całkowicie pozbyć problemu, należy usunąć subdomeny na poziomie DNS. Historia ta pokazuje jednak, że pomimo tylu lat od wdrożenia AMP Google wciąż nie opracowało przyjaźniejszych standardów dla użytkownika, co zresztą zaczyna się już powoli mścić masowym odchodzeniem od AMP.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *