Mark Zuckerberg w opublikowanym wideo opatrzonym krótkim wpisem zapowiedział daleko idące zmiany na swoich portalach społecznościowych. Facebook i Instagram niebawem stracą moduły odpowiadające za weryfikowanie faktów. Zamiast sprawdzania, czy dana wypowiedź nie jest dezinformacją i manipulacją, media społecznościowe Zuckerberga będą miały “notatki społeczności” na wzór platformy X Elona Muska. Wydarzenie jest nie tylko istotne dla branży SEO/SEM, ale de facto dla każdego z nas. Trudno nie interpretować tych decyzji jako mających związek z objęciem prezydentury przez Donalda Trumpa (oficjalne zaprzysiężenie odbędzie się 20 stycznia). Choć w mediach społecznościowych wiarygodnych informacji nigdy za bardzo nie było, trzeba postawić pytanie: czy to już koniec social mediów próbujących udawać obiektywność?
Koniec z weryfikacją faktów na Facebooku i Instagramie
Meta rezygnuje z korzystania z niezależnych weryfikatorów faktów na Facebooku i Instagramie, zastępując ich „notatkami społeczności” w stylu X. Posty użytkowników nie będą sprawdzane przez moderatorów, a algorytmy sztucznej inteligencji będą wyczulone wyłącznie na “twarde” zagrożenia, takie jak przemoc, groźby karalne itd. Nie będą za to odpowiadać za interpretację wypowiedzi, o weryfikacji prawdziwości, manipulacji i dezinformacji już nie wspominając.
We wtorek w sieci pojawiło się nagranie Marka Zuckerberga z wpisem na blogu. Dyrektor Generalny Meta (Facebook, Instagram) zapowiedział, że zewnętrzni moderatorzy są „zbyt stronniczy politycznie” i że „nadszedł czas, aby powrócić do naszych korzeni wokół wolności wypowiedzi”. Ruch ten następuje, gdy Zuckerberg i inni dyrektorzy technologiczni starają się poprawić relacje z prezydentem elektem USA Donaldem Trumpem zanim obejmie on urząd pod koniec tego miesiąca.
Meta powraca do korzeni dezinformacji?
Weryfikacja wiadomości pod kątem tego, czy treść nie stanowi manipulacji, jest niezwykle istotna, biorąc pod uwagę globalne zasięgi mediów społecznościowych. Według danych z I poł. 2024 r. Facebook miał około 3,065 miliarda aktywnych użytkowników miesięcznie na świecie, a Instagram – około 2 miliardów. Przypomnijmy, że ludzi na całym świecie jest ponad 8 miliardów. Oznacza to, że ponad 1/3 z nas korzysta z Facebooka w skali globalnej.
Problem jest więc poważny i nie dziwi natychmiastowa fala komentarzy pojawiających się tuż po opublikowaniu filmu Zuckerberga. Szefowi Meta, któremu w przeszłości zarzucało się już m.in. wykorzystywanie danych użytkowników na potrzeby kampanii politycznych (kazus Oxford Analytica), zarzuca się próbę przypodobania się prezydentowi-elektowi, Donaldowi Trumpowi. Chociaż Facebook przez lata wprowadzał ograniczenia mające na celu ograniczenie dezinformacji i nawoływania do przemocy, szacuje się, że nieskuteczna polityka bezpieczeństwa portali Zuckerberga mogła bezpośrednio przyczynić się do czystek etnicznych w Birmie. W 2022 r. ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości w Birmie na ludzie Rohingya zostało uznane m.in. przez Stany Zjednoczone.
Rezygnacja z weryfikacji faktów, bo “proces był zbyt stronniczy”
W opublikowanym materiale Zuckerberg stwierdził, że “weryfikatorzy faktów byli zbyt stronniczy politycznie i zniszczyli więcej zaufania, niż stworzyli”. Uważa on, że działania mające na celu większą integrację faktycznie przyczyniły się do ekskluzywności portali rozumianej jako kończenie dyskusji i nadmierne blokowanie różnych użytkowników. Zuckerberg uznał, że wszystko to “zaszło za daleko”.
Faktem jest to, że w pewnym momencie kontrola wypowiedzi na Facebooku była dość daleko posunięta. Faktem jest również to, że algorytmy portalu były ustawione raczej na korzyść informacji lewicowych, co spotkało się z globalną krytyką Meta i obciążeniem wizerunkowym. Nie brakowało zarzutów, że Meta nadmiernie wspiera Partię Demokratyczną i jest zbyt liberalna światopoglądowo, podczas gdy powinna zachować neutralność.
Ostatnia wiadomość Zuckerberga nie pozostawia jednak w tym temacie złudzeń – prawdopodobnie będziemy mieli zmianę wajchy w kierunku odmiennej skrajności. Oficjalnie jednak w ten sposób Meta tego nie określa. Zuckerberg napisał o tym, że zmiany w obrębie Meta mają być “kompromisem w nowej polityce”. Z kolei nowy prezes ds. globalnych Meta, Joel Kaplan, przekazał, że partnerstwo Mety z zewnętrznymi weryfikatorami fact-checkingowymi było zawsze pozytywne, ale ”po prostu zbyt wiele politycznych uprzedzeń pojawia się w zakresie tego, co wybierają do sprawdzania faktów i w jaki sposób ten proces przeprowadzają”. Czy mówiąc o tych “uprzedzeniach”, Kaplan ma na myśli uprzedzenia samego Donalda Trumpa?
Wybór dla Zuckerberga jest prosty: albo z Trumpem, albo wcale
Ostatnią zapowiedź założyciela Facebooka należy odczytywać w szerszym kontekście ostatnich zmian. A tych było bez liku – i tak się składa, że wszystkie miały miejsce już po oficjalnym podsumowaniu wyników wyborów prezydenckich USA. Pierwsze ruchy, w listopadzie i grudniu, dotyczyły roszady stanowisk. W zarządzie spółki Zuckerberga zasiedli kluczowi sojusznicy Donalda Trumpa. Bliski sojusznik Donalda Trumpa, Dana White (szef UFC – największej amerykańskiej organizacji mieszanych sztuk walki) dołączył do zespołu Meta wraz z dwójką innych bliskich Trumpowi dyrektorów. Cytowany tu już wcześniej Joel Kaplan nie jest specjalistą w zakresie mediów społecznościowych, lecz prominentnym politykiem Partii Republikańskiej. Po wyborach prezydenckich zastąpił on jednak w Meta sir Nicka Clegga, skądinąd również polityka – lidera brytyjskich Liberalnych Demokratów w latach 2007-2015.
Trudno o bardziej jaskrawy przekaz. W przeciwieństwie do ustrojów demokratycznych większości państw europejskich, w Stanach Zjednoczonych to prezydent jest głową rządu jako najwyższy organ władzy wykonawczej, a nadrzędna zasada to “zwycięzca bierze wszystko”. Właśnie dlatego każdy prezydent po wygranej wprowadza do Białego Domu swój “zestaw” ekspertów, doradców i administratywistów. Wymiana kadry następuje z reguły prawie w 100% i jest to normalne w USA. Nie było jednak dotąd normalne to, że ta zasada dotyczy też prywatnych, globalnych spółek technologicznych, takich jak Meta Marka Zuckerberga…
“Meta przebyła długą drogę”
Jeżeli komuś brakuje dowodów na jasną zmianę orientacji politycznych Meta, to ostatnie perturbacje nie dotyczą jedynie samych stanowisk. Niedawno w oficjalnym komunikacie Meta poinformowała o przekazaniu 1 miliona dolarów na fundusz inauguracyjny prezydenta Donalda Trumpa. Sam Zuckerberg podkreśla, że zależy mu na istotnym wpływie Meta jako spółki technologicznej w przyszły rozwój technologiczny w Stanach Zjednoczonych.
Przypomnijmy, że wcześniej Trump i jego republikańscy sojusznicy wielokrotnie krytykowali Meta za politykę fact-checkingu, nazywając ją “cenzurowaniem prawicowych głosów”. Sam Trump wielokrotnie wypowiadał się nie tylko ostro, co groził spółce Zuckerberga. Jasne jest, że w sytuacji, gdy po 20 stycznia trumpiści będą mieli pełnię władzy (w przeciwieństwie do stanu z lat 2017-2021), poprzednie groźby mogłyby się bez problemu urzeczywistnić.
„Oświadczenie Zuckerberga jest jawną próbą przypodobania się nowej administracji Trumpa – ze szkodliwymi konsekwencjami” – powiedziała Ava Lee z Global Witness, grupy kampanii, która opisuje siebie jako dążącą do pociągnięcia do odpowiedzialności dużych firm technologicznych. „Twierdzenie, że unika się „cenzury” jest posunięciem politycznym mającym na celu uniknięcie wzięcia odpowiedzialności za nienawiść i dezinformację, które platformy zachęcają i ułatwiają” – dodała.
Warto dodać, że do dopiero co zapowiedzianych przez Zuckerberga zmian zdążył się już odnieść sam zainteresowany, Donald Trump. W trakcie ostatniej konferencji prasowej prezydent-elekt przyznał, że jest pod wrażeniem decyzji Zuckerberga i że “Meta przebyła długą drogę”.
Etapy wdrażania fact-checkingu w Meta
Weryfikacja treści wiadomości użytkowników pod kątem dezinformacji i przemocy była wdrażana stopniowo zarówno na Facebooku, jak i Instagramie. Pierwsze takie rozwiązania były wdrażane dopiero w 2016 roku – niejako zresztą w odpowiedzi na ujawnione skandale wokół spółki Zuckerberga oraz wątpliwości związane z udziałem rosyjskich operacji dezinformacyjnych wymierzonych w Hillary Clinton w trakcie kampanii prezydenckiej.
Najważniejsze etapy wprowadzania polityki i narzędzi fast-checkingowych w Meta:
- Grudzień 2016 – wprowadzenie zewnętrznych weryfikatorów faktów (fact-checkers) – po wyborach prezydenckich w USA i krytyce za rozpowszechnianie fake newsów, Facebook rozpoczął współpracę z zewnętrznymi organizacjami zajmującymi się weryfikacją faktów (certyfikowanymi przez IFCN – International Fact-Checking Network).
- 2017-2018 – rozszerzenie programu fact-checking na inne kraje – Facebook zaczął stopniowo rozwijać program, wprowadzając go w kolejnych krajach w latach 2017–2018. Weryfikacja była realizowana przez lokalnych partnerów i dotyczyła postów oznaczonych jako potencjalnie fałszywe. Ze względu na korzystanie z pomocy trzecich podmiotów sposób i poziom weryfikacji danych różnił się w zależności od państwa.
- 2018 – aktualizacja polityki dot. fake newsów i automatyzacja narzędzi analizy – od 2018 roku Facebook zmienił swoją politykę dotyczącą treści zawierających dezinformację oraz wprowadził technologie oparte na sztucznej inteligencji, które wykrywają obraźliwe, przemocowe lub dezinformacyjne treści. Narzędzia te były wdrażane etapami od 2018 roku do teraz.
- 2020 – wprowadzenie systemu ostrzeżeń – po wybuchu pandemii SARS-COV-2 Meta wprowadziła widoczne oznaczenia przy postach, które przez przez systemy weryfikujące zostały oznaczone jako mogące zawierać elementy dezinformacyjne itp. Oznaczenia były widoczne dla wszystkich użytkowników.
Jak widać, zmiana w postaci rezygnacji z systemów fact-checkingowych oznacza de facto rezygnację z ponad ośmioletniego postępu w tej dziedzinie. Zamiast weryfikować treść postów, na wzór platformy X Elona Muska Meta będzie dawać możliwość oznaczania postów bezpośrednio przez użytkowników. Tym samym platforma skazana jest na “głos większości”, co biorąc pod uwagę miliony fałszywych kont i botów, także z reżimów autorytarnych, jest niezwykle niebezpieczne.
Quo vadis, Meta? Podsumowanie
Całkowite odejście przez Meta od systemów weryfikowania treści postów to krok, który zapisze się w historii tej spółki. Decyzja Zuckerberga to całkowita zmiana orientacji politycznej i przekreślenie działań, które były wdrażane na Facebooku i Instagramie od 2016 roku. Chociaż platformy społecznościowe nigdy nie były wolne od manipulacji i dezinformacji, a problem ten właściwie narastał na każdym poziomie z roku na rok, w tej chwili przyszłość Meta kształtuje się w barwach republikańskich. Świadczy o tym nie tylko decyzja o odejściu od fact-checkingu, ale także przekazywanie kapitału na fundusze Donalda Trumpa i powołanie polityków bliskich Donaldowi Trumpowi na dyrektorów zasiadających w zarządzie Meta.
The Real Facebook Oversight Board, zewnętrzna organizacja składającej się z naukowców, prawników i obrońców praw obywatelskich, stwierdziła, że zmiany w Meta można określić jako „pełna MAGA” (MAGA, czyli Make America Great Again, to hasło wyborcze Donalda Trumpa). Odrzucenie moderacji sprawi, że na przestrzeni następnych kilku tygodni Facebook może zacząć przypominać X Elona Muska ze wszystkimi tego konsekwencjami: tuzinem niezweryfikowanych informacji, chaosem i wiecznymi sporami wszystkich ze wszystkimi, napędzającymi wyświetlenia ku uciesze właścicieli platformy.
* * *
Temat coraz większego wchodzenia polityki do świata mediów społecznościowych jest niezwykle kontrowersyjny. Na łamach FunkyMedia już wcześniej pisaliśmy o tym problemie, m.in. w kontekście ingerencji sztucznej inteligencji w wybory prezydenckie USA oraz przejęciu Twittera przez Elona Muska. Zapoznaj się z naszymi pozostałymi artykułami!