Wyszukiwanie interesujących treści w internecie na ogół kojarzy się z wpisywaniem w oknie wyszukiwarki bądź pasku przeglądarki adekwatnych haseł. Jednakże korzystanie z podstawowego, tekstowego sposobu wyszukiwania to nie wszystko, co mamy do dyspozycji – można szukać również obrazem. Temu zagadnieniu przyjrzałam się w niniejszej publikacji. Skupiłam się na funkcji reverse image search dostępnej w Google’u, bo chociaż inne wyszukiwarki także ją mają, zgodnie z raportem „Digital 2024: Poland”, opublikowanym przez DataReportal, to właśnie z Google’a pochodzi znaczna większość ruchu związanego z wyszukiwaniem treści: 96,7%.
Co to jest Google Reverse Image Search?
Narzędzie Reverse Image Search (oficjalnie: Search by image) zostało wprowadzone przez Google’a w 2011 roku, dziesięć lat po udostępnieniu samej wyszukiwarki obrazów Google Images (wcześniej: Google Image Search). Służy do wyszukiwania treści za pomocą nie tekstu, lecz obrazu. Po polsku jego funkcję spotyka się pod nazwą odwrotne wyszukiwanie obrazem i odwrócone wyszukiwanie grafiki, a w skrócie wyszukiwanie obrazem lub szukanie obrazem.
Reverse Image Search jest elementem Google Search, czyli podstawowego narzędzia wyszukiwarki. Znajduje się zarówno w widoku głównym, jak i w Google Images (Google Grafika). Ponadto funkcja reverse image search stanowi element narzędzia Google Lens (Obiektyw Google), które w zależności od urządzenia – czy to telefonu, czy to komputera – pozwala na interesujące dodatkowe działania, np. wyszukiwanie adresem URL obrazu, tłumaczenie tekstów na preferowany język, wyszukiwanie podpowiedzi dotyczących zadań domowych i wiele więcej.
Czy ktokolwiek korzysta z reverse image search?
Odpowiedź na powyższe pytanie bardzo mnie zaskoczyła. W moim najbliższym otoczeniu prawdopodobnie nie ma nikogo, kto korzysta… ba! kto w ogóle zna Google Reverse Image Search. Tymczasem ze statystyk przedstawionych na blogu Ahrefs dowiedziałam się, iż miesięcznie Google Lens (Obiektyw Google) odnotowuje… 12 miliardów wyszukiwań obrazem. Dane te pochodzą od samego Google’a, który w maju 2023 roku opublikował na blogu następującą treść:
In fact, people now use Lens for 12 billion visual searches a month — a four-fold increase in just two years, and a growing number of those searches are multimodal.
Co prawda nie wiadomo, ile z owych wyszukiwań leży po stronie polskich internautów, niemniej w moim odczuciu jest to całkiem niezły wynik.
Do czego służy odwrócone wyszukiwanie obrazem?
Obiektyw Google pozwala na szukanie zarówno gotowym obrazem (desktop, mobile), jak zdjęciem wykonanym w danym momencie (mobile). W pierwszym przypadku możliwe jest:
- Użycie grafiki zapisanej w pamięci poprzez tradycyjne wgranie (desktop, mobile),
- Użycie grafiki zapisanej w pamięci poprzez wygodne przeciągnięcie (desktop),
- Przeciągnięcie obrazu prosto ze strony internetowej (desktop),
- Wklejenie linku do grafiki znajdującej się w internecie (desktop),
- Kliknięcie prawym przyciskiem myszki/touchpada bądź przytrzymanie palcem obrazu i wybranie opcji „Szukaj za pomocą Obiektywu Google” (desktop) bądź „Szukaj z Obiektywem Google” (mobile). Opcja ta dostępna jest w przeglądarce Chrome.
W podstawowym rozróżnieniu odwrócone wyszukiwanie obrazem z pamięci lub internetu wykorzystuje się do weryfikacji, czy dana grafika istnieje w sieci, natomiast odwrócone wyszukiwanie obrazem dopiero wykonanym pozwala np. na szybkie przetłumaczenie tekstu na preferowany język bez konieczności przepisywania go, znalezienie takiego samego lub podobnego produktu w celu zakupowym, wyszukanie informacji o danym obiekcie, uzyskanie pomocy podczas wykonywania zadań domowych.
Szukanie obrazem z dysku lub internetu – szczególnie ważna funkcja Obiektywu Google
Podczas gdy szukanie obrazem własnoręcznie wykonanym (zdjęciem zrobionym w czasie rzeczywistym) uważam za rewelacyjną funkcję pod względem użyteczności, odwrócone wyszukiwanie grafiki już gotowej, zapisanej na dysku lub opublikowanej w internecie, mam za funkcję o szczególnie ważnym znaczeniu. Już tłumaczę dlaczego.
Wyszukiwanie obrazem prosto z aparatu przetestowałam na kilku obiektach: moim psie, noszonej tego dnia skarpetce, wersji roboczej niniejszego artykułu i wygoogle’owanym na desktopie tekście w języku angielskim. Otrzymałam następujące rezultaty:
- Posłużenie się zdjęciem psa pozwoliło mi w sekundę uzyskać nazwę rasy i informacje na jej temat – super sprawa.
- Użycie zdjęcia skarpetki natychmiast przeniosło mnie do obrazów i produktów sklepowych – ponownie był to strzał w dziesiątkę.
- Wyszukiwanie treści na podstawie wersji roboczej artykułu poszło, delikatnie mówiąc, średnio. Zamiast innych publikacji na temat Google Reverse Image Search otrzymałam artykuły o: problemach z pocztą e-mail Outlook Mac, Świadkach Jehowy (!), profilu Google Moja Firma i umieszczaniu fraz kluczowych w tekście.
- Natomiast chyba największe wrażenie zrobiło na mnie tłumaczenie. Nie musiałam nawet wykonać zdjęcia, bo Google dokonał translacji, jak tylko skierowałam obiektyw na interesujący mnie fragment. (Co prawda tłumaczenie nie było idealne, aczkolwiek przymykam na to oko, bo wybrałam specyficzny tekst).
Wszystkie te superprzydatne funkcje – okej, może oprócz pozostawiającego wiele do życzenia wyszukiwania na podstawie tekstu widocznego na grafice – znacznie skracają czas szukania odpowiedzi na pytania dotyczące otaczających nas obiektów. To wygodne i atrakcyjne, jednak czy ważne? Nie jestem pewna.
Z kolei szukanie obrazem z pamięci bądź sieci jak najbardziej kwalifikuję jako istotne. Dzięki niemu można:
- Sprawdzić, czy ktoś opublikował nasze zdjęcie w jakimś serwisie. Możemy na przykład zweryfikować zdjęcia samodzielnie publikowane na Instagramie, czy przypadkiem ktoś nie użył ich do stworzenia fake’owego profilu bądź nie udostępnił na portalu, na którym zdecydowanie nie chcielibyśmy się znaleźć.
- Sprawdzić, czy łatwo znaleźć nas w wyszukiwarce Google. O korzyściach z google’owania samych siebie napisałam w artykule o doxingu. Jeśli cenimy prywatność, powinniśmy mieć wiedzę na temat łatwości znajdowania naszych danych i profili po wpisaniu imienia i nazwiska lub nazwiska i numeru telefonu czy właśnie po przesłaniu zdjęcia. Często się zdarza, że w kilku serwisach korzystamy z tych samych zdjęć. Czy na pewno chcemy, by po wygoogle’owaniu zdjęcia profilowego z Facebooka w wynikach wyszukiwania pojawił się nasz profil na portalu randkowym? Zakładam, iż niekoniecznie.
- Sprawdzić, czy ktoś narusza nasze prawa autorskie i/lub popełnia plagiat. To szczególnie ważne w przypadku różnego rodzaju twórców. Warto regularnie weryfikować, czy ktoś nie „pożyczył” naszych prac, by ozdobić swoją stronę, bądź – co gorsza – podpisał się pod nimi jako pod własnymi. Sprawdzanie potencjalnego naruszenia praw autorskich służy nie tylko grafikom i fotografom, ale także projektantom wnętrz czy ubrań, twórcom rękodzieła i innym osobom wykonującym coś w świecie rzeczywistym i publikującym zdjęcia efektów w sieci.
- Sprawdzić, czy samemu narusza się cudze prawa autorskie. Użycie dowolnych obrazów na swojej stronie internetowej bądź w jakimkolwiek innym miejscu, także w świecie rzeczywistym, to nie najlepszy pomysł. Grafiki pojawiające się w wynikach wyszukiwania po wpisaniu interesującej nas frazy nie są „zdjęciami do wzięcia”. Zwłaszcza w celu biznesowym i marketingowym konieczne jest korzystanie wyłącznie z obrazów stockowych – darmowych lub płatnych – nigdy zaś z „pobranych z Google’a, bo się wyszukały”.
- Sprawdzić, czy ktoś nas oszukuje. O tym zagadnieniu z kolei napisałam w artykule poświęconym catfishingowi, czyli tworzeniu fałszywych profili (i tożsamości) w celu oszukania kogoś. Korzystając z reverse image search, można sprawdzić, do kogo tak naprawdę należą zdjęcia opublikowane na podejrzanie wyglądającym profilu w social media. Być może przedstawiają popularnego zagranicznego influencera, nie zaś naszego nowego znajomego.
- Poznać kontekst i źródło zdjęcia. Może nie dotyczy to deepfake’ów, o których też napisałam na blogu FunkyMedia, ale już fake newsów jak najbardziej. Zdarza się, że fotografie używane w mających wywołać skrajne emocje artykułach, wątkach na forum czy postach w social media w rzeczywistości wcale nie dotyczą danego tematu. Ba! mogą nawet nie być nowe. Odwrócone wyszukiwanie grafiki pozwala w takich przypadkach sprawdzić, skąd pochodzi użyte zdjęcie, co tak naprawdę przedstawia i w jakim kontekście zostało opublikowane po raz pierwszy.
- Sprawdzić obiekty na zdjęciach. Co prawda jest to funkcja bardziej użyteczna niż ważna, ale dla porządku wypada o niej wspomnieć. Otóż te same wyniki, które uzyskałam za sprawą wyszukiwania świeżo wykonanym zdjęciem mojego psa bądź noszonej skarpetki, mogłabym uzyskać poprzez wgranie danego zdjęcia z galerii/dysku. W ten sposób można m.in. znaleźć nazwę budynku, poznać przeznaczenie narzędzia, zrozumieć symbol czy zakupić kurtkę podobną do tej, którą zobaczyło się w sklepie, jednak w znacznie niższej cenie.
- Poznać twórców grafiki bądź obiektu na zdjęciu. Ponadto jeżeli spodoba nam się jakiś obraz lub zdjęcie albo zafascynujemy się obiektem ukazanym na fotografii – np. wrocławską rzeźbą krasnala, na którą trafia się co rusz, spacerując po centrum – można posłużyć się szukaniem obrazem, aby poznać autora i zobaczyć więcej jego prac.
Jak korzystać z Obiektywu Google i wyszukiwania obrazem?
Używanie Obiektywu Google jest bardzo łatwe. W zależności od urządzenia (mobilnego/komputera) i przeglądarki można skorzystać z kilku różnych ścieżek odwróconego wyszukiwanie obrazem.
1 – Szukanie obrazem na telefonie
Podstawowe różnice korzystania z reverse image search na smartfonie bądź innym urządzeniu mobilnym wynikają z posiadanego systemu operacyjnego i używanej przeglądarki. Najlepszym wyborem wydaje się przeglądarka Google Chrome, ponieważ Obiektyw Google jest w nią wbudowany, dzięki czemu nie zachodzi konieczność ściągania i instalowania aplikacji Google’a.
A) Wyszukiwanie obrazem z pamięci telefonu (galerii obrazów)
- Należy wejść na ogólną wyszukiwarkę Google lub do zakładki Google Grafika – obojętnie.
- Trzeba kliknąć ikonę Google Lens, czyli kolorowy aparat znajdujący się obok mikrofonu.
- Wystarczy wybrać preferowaną grafikę z galerii i zaznaczyć obszar, na podstawie którego mają zostać dobrane wyniki wyszukiwania.
B) Wyszukiwanie obrazem z internetu
- Należy przytrzymać obraz palcem i wybrać opcję „Szukaj z Obiektywem Google”.
C) Wyszukiwanie zdjęciem wykonanym w czasie rzeczywistym
- Należy wejść na ogólną wyszukiwarkę Google lub do zakładki Google Grafika – obojętnie.
- Trzeba kliknąć ikonę Google Lens, czyli kolorowy aparat znajdujący się obok mikrofonu.
- Wystarczy najechać obiektywem na interesujący obiekt i wybrać jedną z opcji znajdujących się w pasku menu: „Tłumacz”, „Szukaj”, „Zadanie domowe”.
2 – Szukanie obrazem na desktopie
I tym razem odwrócone wyszukiwanie grafiki będzie się różniło w zależności od posiadanego systemu operacyjnego i używanej przeglądarki. Ponownie polecam Chrome, z którego i tak korzysta najwięcej internautów (zgodnie ze wspomnianym we wstępie raportem „Digital 2024: Poland” 74,3% stron przeglądanych przez wszystkich użytkowników sieci zostało wyświetlonych właśnie w Chromie).
A) Wyszukiwanie obrazem z dysku
- Należy wejść na ogólną wyszukiwarkę Google lub do zakładki Google Grafika – obojętnie.
- Trzeba kliknąć ikonę Google Lens, czyli kolorowy aparat znajdujący się obok mikrofonu.
- Wystarczy wgrać lub przeciągnąć grafikę z dysku.
B) Wyszukiwanie obrazem z internetu
- Sposób 1 (dla użytkowników Chrome’a): Należy kliknąć prawym przyciskiem myszki/touchpada na obraz i wybrać opcję „Szukaj za pomocą obiektywu Google”.
- Sposób 2 (dla użytkowników Chrome’a): Należy kliknąć prawym przyciskiem myszki/touchpada w dowolnym miejscu strony internetowej, wybrać opcję „Szukaj za pomocą obiektywu Google” i samodzielnie zaznaczyć obszar do wyszukiwania obrazem.
- Sposób 3 (dla dowolnych użytkowników Google’a):
- należy wejść na ogólną wyszukiwarkę Google lub do zakładki Google Grafika – obojętnie,
- trzeba kliknąć ikonę Google Lens, czyli kolorowy aparat znajdujący się obok mikrofonu,
- wystarczy umieścić link do grafiki w polu przeznaczonym do wklejania URL-a.
- Sposób 4 (prawdopodobnie dla dowolnych użytkowników Google’a):
- należy wejść na ogólną wyszukiwarkę Google lub do zakładki Google Grafika – obojętnie,
- trzeba kliknąć ikonę Google Lens, czyli kolorowy aparat znajdujący się obok mikrofonu,
- wystarczy wyświetlić kartę z interesującym obrazem, złapać go kursorem i przeciągnąć do karty z Obiektywem Google.
Korzystanie z Google Lens na desktopie pozwala na wybór opcji zbliżonych do tych dostępnych w trybie mobile. Są to „Szukaj” (wyszukuje wyniki na bazie podobieństwa), „Tekst” (zaznacza cały lub wybrany tekst i wyszukuje wyniki na jego podstawie), „Zaznacz tekst” (chyba jest to ta sama opcja, tylko pod alternatywną nazwą), „Tłumacz” (tłumaczy za pomocą Tłumacza Google), „Znajdź źródło obrazu” (pokazuje wyniki w zakładce Ścisłe dopasowania, w tym daty publikacji, wymiary i strony źródłowe). Ponadto można zdecydować się na opcję ciekawą „Dodaj do wyszukiwania” i wyszukiwać jednocześnie obrazem i tekstem.
I tyle na dziś. Życzę miłego korzystania z funkcji wyszukiwania obrazem, jeżeli jeszcze tego nie robiliście.